Dziś Tomaszów Mazowiecki obchodzi 104. rocznicę zakończenia okupacji niemieckiej w 1918 roku. To właśnie 12-tego listopada tomaszowianie stali się całkowicie wolni…
W latach I wojny światowej, od jesieni 1914 roku po wycofaniu się Rosjan, Tomaszów Mazowiecki znajdował się pod okupacją niemiecką. W miarę zmieniającej się na niekorzyść Niemców sytuacji na froncie, Polacy zaczynali mieć nadzieję na odzyskanie niepodległości. Wielu mieszkańców miasta stanęło do walki w szeregach Legionów Polskich. Szacuje się, że służyło w nich ponad stu tomaszowian.
Przejawem patriotycznych uczuć mieszkańców miasta były również zorganizowane w dniach 14-15 października 1917 r. przez Komitet Obchodów 100. rocznicy śmierci Tadeusza Kościuszki uroczystości kościuszkowskie. Decyzją Rady Miejskiej, powołanej w 1917 roku zmieniono nazwę Rynku Św. Józefa na Plac Tadeusza Kościuszki. Na tomaszowskim rynku wmurowano wówczas kamień węgielny pod budowę pomnika przywódcy insurekcji kościuszkowskiej. Uroczyste odsłonięcie pomnika miało miejsce 3 listopada 1918 r.
Gdy tylko do Tomaszowa Maz. doszły wiadomości o klęsce Niemiec, już w 11 listopada 1918 r. burmistrz Tadeusz Osiński i naczelnik policji Michał Marsfeld-Maćkowiak polecili policji niemieckiej oddać broń, którą złożono w Magistracie. W ten sposób z ewentualnej walki wyeliminowano zawczasu kilkudziesięciu policjantów. Klucz od pomieszczenia, w którym zamknięto broń, zabrał burmistrz. Wieczorem 11 listopada dowodzący tomaszowską POW Roman Tuchowski spotkał się ze swym przyjacielem Aleksandrem Kozikowskim. Omawiali m.in. technikę rozbrajania żołnierzy niemieckich, zabezpieczania budynków publicznych, majątku państwowego i prywatnego. Ostatecznie jednak rozbrajaniem niemieckiego garnizonu pokierował komisarz Marsfeld-Maćkowiak.
Niemiecka komendantura miasta mieściła się przy ul. Pałacowej 7 (dziś ul. POW), zaś koszary – przy ul. Pilicznej 12 i 14 (dziś ul. Prezydenta Mościckiego). Od rana 12 listopada między komendanturą i koszarami gromadzili się mieszkańcy, oczekujący na wycofanie się okupantów. Ci jednak nie zamierzali ustąpić. Co więcej, wystawili z okien karabiny maszynowe, nie pozwalając się nikomu zbliżyć. O godzinie ósmej rano burmistrz Osiński wezwał do Magistratu (mieszczącego się wówczas na rogu ul. św. Antoniego i pl. Kościuszki) komisarza Marsfelda. Aby uniknąć przelewu krwi, prosił go o interwencję w niemieckiej komendzie miasta. Komisarz posunął się do bluffu. Telefonując do kierującego komendą kpt. Neussa, poinformował go, że za Pilicą stoi bateria polskiej artylerii, gotowa otworzyć ogień w przypadku podjęcia przez Niemców działań zaczepnych. Drugi brzeg Pilicy, do niedawna pod okupacją austriacką, był już wolny od kilku dni. Informacja była niemożliwa do zweryfikowania, jednak Niemcy woleli nie ryzykować. Podjęto negocjacje, zakończone ugodą zawartą w myśl postulatów strony polskiej. Niemieccy żołnierze mieli oddać broń, amunicję i sprzęt wojenny, zachowując tylko własność osobistą. W zamian mieli zapewniony wolny i honorowy odjazd z Tomaszowa.
Około południa Marsfeld-Maćkowiak udał się do koszar z członkami POW. Na podwórzu stała kompania Landsturmu z karabinami. Marsfeld wygłosił do nich po niemiecku krótkie przemówienie, przedstawiając sytuację niesprzyjającą jakiejkolwiek akcji zbrojnej. Poinformował o zawartym z niemieckim dowództwem porozumieniu. Z dużym wahaniem Niemcy zaczęli oddawać broń, którą przejmowali peowiacy. Wtedy też doszło do dramatycznych scen. Od strony podwórza, z okna pierwszego piętra koszar padły strzały w stronę peowiaków. Na odgłos strzałów kilku z nich pobiegło do budynku. Zanim dotarli na piętro, zaczęły strzelać karabiny ustawione w oknach. Na szczęście strzelających szybko rozbrojono, a pozostali zdecydowali się oddać broń bez walki. Zaczęli wychodzić na ulicę tylko z plecakami. Pod eskortą POW pod dowództwem Franciszka Ożarskiego zostali odprowadzeni na dworzec. Szefa niemieckiej żandarmerii polowej osobiście eskortował na dworzec przewodniczący tomaszowskiej PPS inż. Stanisław Gruszczyński.
Na dworcu stał w tym czasie pociąg z uzbrojonymi żołnierzami niemieckiego Landsturmu ze Spały. POW zażądała oddania broni, co początkowo spotkało się z odmową. Dopiero po rozkręceniu toru kolejowego przez polskich kolejarzy, pertraktacjach (z udziałem komisarza Marsfelda i księdza Jana Trzepałko) oraz groźbach użycia artylerii rzekomo stojącej za Pilicą, także i tych Niemców rozbrojono. Po naprawieniu toru, około godziny 16, pociąg z rozbrojonymi Niemcami odjechał w kierunku Koluszek. Jeszcze tego samego dnia Polacy zajęli opuszczone koszary przy ul. Pilicznej 12 i 14, gdzie zaczęto organizować pierwsze polskie oddziały wojskowe. Tomaszów Mazowiecki był całkowicie wolny.
Opracowanie: Zbigniew Cichawa
Bibliografia:
Warzocha D., 12 listopada 1918 roku w Tomaszowie Mazowieckim, Tomaszów Mazowiecki 2020.
Rudź W., Tomaszowa Mazowieckiego droga do niepodległości 1914-1918, Tomaszów Mazowiecki 1988.
Góral J., Kotewicz R., Dwa wieki Tomaszowa Mazowieckiego. Zarys dziejów miasta 1788-1990, Tomaszów Mazowiecki 1992.
Jarno W., Zarys wojskowych dziejów Tomaszowa Mazowieckiego w latach II Rzeczypospolitej, „Przegląd Nauk Humanistycznych” 2015, nr 2.
Tomaszów Mazowiecki u progu niepodległości, opr. M. Ordak, http://www.piotrkow-tryb.ap.gov.pl/index.php?c=article&id=369&print=1 [dostęp: 6.11.2020].