Odszedł Stary Młynarz ze Zgierza…
Był chodzącą encyklopedią tradycyjnego młynarstwa. Znał wszystkie tajniki dawnych młynów poruszanych siłą wiatru, wody i zwierząt. Jako ostatni młynarz w Polsce uprawiał zapomnianą już sztukę nakuwania, czyli ostrzenia kamieni młyńskich. Co ważne, swoim przebogatym doświadczeniem i wiedzą o młynarskim fachu chętnie dzielił się z innymi. Przekazywał je nie tylko słowem, ale też z pomocą budowanych własnoręcznie ruchomych modeli dawnych młynów.
Jan Ekiel – bo o nim tu mowa, pochodził ze starego rodu młynarskiego. Urodził się 24 maja 1940 roku w Wólce Strońskiej koło Rawy Mazowieckiej. Jego dziadek i ojciec byli właścicielami stojącego tutaj wiatraka-koźlaka. To w nim zdobywał w dzieciństwie i młodości młynarskie szlify. Niestety, w 1964 roku wiatrak spłonął, a J. Ekiel szukał pracy w innych zawodach (m.in. był górnikiem i kierowcą). Jednak młynarska profesja doprowadziła go w końcu do GS-owskiego młyna wodnego na Wolbórce pod Tomaszowem Maz., którym kierował przez wiele lat.
W latach 80. ubiegłego wieku przeniósł się do Zgierza, by objąć kierownictwo tamtejszego, już elektrycznego młyna. Po jego zamknięciu w 1996 roku J. Ekiel przeszedł na emeryturę. Nie zerwał jednak z młynarstwem; w przydomowej altance zaczął budować niezwykle wierne miniatury młynów.
Najwięcej śladów swojego kunsztu Jan Ekiel pozostawił w tomaszowskim Skansenie Rzeki Pilicy. Zawarł z nim znajomość przed 18 laty, podczas ogólnopolskich dożynek prezydenckich w Spale. Stary Młynarz ze Zgierza, bo tak sam wzorem słów starej piosenki zwykł się nazywać, wystawił tam swoje pierwsze dzieło – drewniany model wiatraka-koźlaka wykonany w skali 1:10. Przyciągał on liczne rzesze dożynkowych gości niezwykłą precyzją wykonania wszystkich, na dodatek – ruchomych elementów wiatraka! Znakomitym uzupełnieniem tego majstersztyku były niezwykle ciekawe i barwne gawędy Jana Ekiela o dawnym młynarstwie.
Nie dziwi więc, że niebawem wykonany przez niego wiatrak trafił do zbiorów tomaszowskiego skansenu, a on sam stał się jego wieloletnim sympatykiem i współpracownikiem. Zaowocowało to wykonywanymi przez J. Ekiela kolejnymi, ruchomymi modelami młynów. I tak do wiatraka dołączyły: młyn wodny z Niebieskich Źródeł, młyn pływający, młyn wojskowy z napędem konnym i młyn kieratowy poruszany przez woły, a także chiński młyn ręczny. Te modele złożyły się na unikatowy w Polsce zbiór, ukazujący różne rodzaje stosowanych niegdyś napędów młynów. Kolekcja, eksponowana w skansenowym młynie, stała się nie tylko jedną z największych atrakcji tej placówki, ale także znakomitą pomocą w prowadzonych tutaj lekcjach muzealnych.
Swój młynarski i modelarski kunszt J. Ekiel chętnie i często demonstrował podczas trwających w skansenie pokazów i festynów, a także przed telewizyjnymi kamerami. Był głównym bohaterem zrealizowanego w 2014 roku przez Waldemara Wiśniewskiego z łódzkiej TVP reportażu pt. „Stary Młynarz ze Zgierza”. Został on nagrodzony na XXI Konkursie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w dziale reportaży telewizyjnych.
Z czasem na wykonywane przez J. Ekiela modele młynów zaczęły składać zamówienia inne placówki muzealne w kraju. Jego dzieła znalazły się m.in. w Muzeum Narodowym Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie. Trafiały również do prywatnych zbiorów. Podobnie, jak w tomaszowskim skansenie, tak i gdzie indziej witano go z otwartymi ramionami. Był powszechnie ceniony i lubiany za swoje umiejętności, ale także za niezwykle życzliwy i ciepły stosunek do ludzi. Ceniono go za jego otwartość, a także za niepowtarzalne, nieco rubaszne poczucie humoru.
Tym bardziej będzie brakowało Jana Ekiela, który zmarł 4 października br. w Zgierzu. Jego prochy spoczęły w rodzinnym grobie w Wólce Strońskiej. Przedziwnym i zasmucającym zrządzeniem losu w dwa tygodnie po tym zmarła żona Jana Ekiela – Halina, którą pochowano obok niego.
Dodajmy, że tradycję młynarskiego rodu w Wólce Strońskiej kontynuuje syn Pana Jana, również noszący to imię. Prowadzi on tutaj prywatny młyn elektryczny, postawiony na miejscu dawnego wiatraka-koźlaka. W zgierskiej pracowni J. Ekiela pozostał ukończony model kolejnego koźlaka oraz będący w budowie model młyna wodnego. Pozostało także wiele dokumentów i zapisków Pana Jana dotyczących dawnego młynarstwa. Warto byłoby zachować niezwykłą spuściznę Starego Młynarza ze Zgierza dla potomnych.
Andrzej Kobalczyk