„Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie” – te słowa, napisane niemal dwieście lat temu, nadal nie tracą na aktualności. Posłużyły za motto niecodziennej biesiady, trwającej w sobotę 21 lutego pod nagórzyckimi grotami. Jej gości zaproszono na swoistą podróż w czasie, aby mogli się naocznie przekonać, jak wyjątkowe dziedzictwo pozostawiła przyroda i historia w Tomaszowie Mazowieckim i jego okolicach. Niespotykane gdzie indziej osobliwości, jak Niebieskie Źródła bądź też Groty Nagórzyckie, stały się już w końcu XIX wieku magnesem przyciągającym tutaj coraz liczniejsze rzesze turystów. Taka, jakby żywcem przeniesiona z przeszłości, krajoznawcza wycieczka dotarła do nagórzyckich pieczar właśnie w minioną sobotę.
Zainscenizowali ją pasjonaci historii z łódzkiej Grupy Rekonstrukcji Historycznych „Żelazny Orzeł” i z „Teatru Niefrasobliwego”, działającego przy tomaszowskim MOK. Z wielką dbałością o historyczne realia odtworzyli sceny z przyjazdu turystów łódzkich do nagórzyckich grot w pierwszych latach XX wieku. Czekała tu na nich grupka pastuszków z pobliskiej wsi Nagórzyce, oferujących sprzedanie łuczyw ze smolnych szczapek i oprowadzenie po przepastnych czeluściach grot. Tchnące autentyzmem „żywe obrazy” były swoistą, wierną kopią wykonywanych przed stu laty zdjęć grot nagórzyckich oraz relacji z wycieczek do Tomaszowa, zamieszczanych wówczas w łódzkiej prasie.
W klimatach retro przebiegała także druga część historyczno-turystycznej biesiady, odbywającej się już wewnątrz obiektu obsługi turystów przy grotach. Wstępem do niej były relacje z wycieczek do Tomaszowa, zamieszczanych w łódzkiej prasie przed I wojną światową, a przedstawione gościom biesiady przez rekonstruktorów z „Żelaznego Orła”. W prasowych anonsach łódzcy krajoznawcy nie szczędzili słów zachwytu dla tomaszowskich atrakcji przyrodniczych. Poznawali je nawet przez dwa dni, pokonując pieszo prawie 25 -kilometrową trasę i nocując na słomianych legowiskach w młynie przy Niebieskich Źródłach, czy w chłopskich stodołach.
Do tych czasów nawiązywał również specjalny gość sobotniej biesiady – Ryszard Bonisławski, znany łódzki historyk, regionalista i publicysta, pełniący obecnie funkcję senatora RP. W swojej gawędzie, zatytułowanej „Moje drogi nad Pilicę”, opowiedział o trwającej już prawie pół wieku fascynacji przyrodą i historią okolic Tomaszowa. Wspominał także z wielkim sentymentem ludzi propagujących tutaj idee regionalizmu i krajoznawstwa, okraszając swoje opowieści barwnymi anegdotami. Znalazło to wymowny wyraz w programach telewizyjnych i książkach autorstwa R. Bonisławskiego. Najnowszą z nich, poświęconą Julianowi Tuwimowi, goście sobotniej biesiady mogli nabyć wraz z autografem autora.
Kolejną atrakcją spotkania była premiera filmu dokumentalnego pt. „Historia piaskiem pisana”, wykonanego na zlecenie Skansenu Rzeki Pilicy – administratora Podziemnej Trasy Turystycznej „Groty Nagórzyckie”. Jest on pierwszą taką prezentacją geologii złóż piasków kwarcowych z obszaru tzw. synkliny tomaszowskiej oraz historii ich wykorzystywania do celów gospodarczych i turystycznych. Do opracowania filmu posłużyły m.in. gromadzone od wielu lat, unikatowe materiały archiwalne ze zbiorów tomaszowskiego skansenu. Film będzie prezentowany podczas lekcji muzealnych dla uczniów szkół, urządzanych w obiekcie przy grotach, a także w celach promocyjnych.
Podobne walory dokumentacyjne i poznawcze ma otwarta podczas sobotniej biesiady wystawa pt. „Wycieczka do Tomaszowa”. Zgromadzono na niej prawie 70 dawnych przewodników i informatorów turystycznych, dotyczących Tomaszowa oraz bliższej i dalszej okolicy. Najstarszy z nich pochodzi z 1830 roku i jak wiele innych na tej wystawie zasługuje na miano „białego kruka”. Stosowne tło do tych publikacji stanowią oryginalne akcesoria dawnych turystów – laski, kompasy, lornetki, plecaki, a nawet… kuferek z prowiantem zabieranym kiedyś na wycieczki.
Sobotnia biesiada przy grotach miała nie tylko wymiar duchowy, ale także dostarczyła gościom odpowiednich doznań smakowych. Oryginalnym akcentem wieńczącym imprezę była degustacja regionalnej potrawy pod nazwą „dusicha”, spożywanej niegdyś w nadpilickich wsiach. Jak poświadczają historyczne przekazy, miejscowe gospodynie raczyły nią także wędrujących tędy turystów. Nagórzycka „dusicha” serwowana wraz ze zsiadłym mlekiem bardzo smakowała także gościom sobotniej biesiady, którzy zjawili się na niej wyjątkowo licznie. Impreza, będąca kolejnym zorganizowanym przez pilicki Skansen spotkaniem z żywą historią, przyciągnęła prawie trzysta osób!