Zbudowany równo 130 lat temu żelazny most kolejowy na Pilicy już przeszedł do historii. Jego trójprzęsłowa konstrukcja o długości 150 metrów została rozebrana w lipcu i przeznaczona na złom. Pozostało jeszcze pociąć palnikami ostatnie elementy pomostu od strony Tomaszowa. Niebawem rozpocznie się w tym miejscu budowa nowej przeprawy kolejowej o podobnej konstrukcji żelaznej.
Po starym moście, popularnie nazywanym „żelaźniakiem”, pozostało wiele ciepłych wspomnień kilku pokoleń tomaszowian i ogromnej rzeszy pasażerów przejeżdżających po nim pociągów. O jego burzliwej, a często również dramatycznej historii świadczą archiwalne dokumenty i fotografie, a także inne pamiątki. Spory ich zestaw udało się zgromadzić Skansenowi Rzeki Pilicy, który obecnie postanowił pokazać je na okazjonalnej wystawie, zatytułowanej: „130 lat tomaszowskiego „żelaźniaka”.
Ekspozycja, urządzona w skansenowej sali wystaw czasowych, stanowi symboliczne „podzwonne” dla mostu, który mocno wpisał się w historię i krajobraz zarówno miasta Tomaszowa, jak i rzeki Pilicy. Najstarszy rozdział w dziejach mostu obrazują oryginalne fotografie i ryciny wykonane z okazji zakończenia w 1885 roku budowy tzw. Kolei Iwanogrodzko-Dąbrowskiej, prowadzącej z dzisiejszego Dęblina przez Koluszki i Tomaszów do Dąbrowy Górniczej. Pierwotny wygląd mostu tej linii na Pilicy ukazuje unikatowe zdjęcie wykonane przez Niemców w 1915 roku po wcześniejszym wysadzeniu go w powietrze przez wycofujące się wojska rosyjskie.
Kolejny, wojenny dramat tomaszowskiego „żelaźniaka” prezentuje seria zdjęć wykonanych jesienią 1939 roku po wysadzeniu jednego z jego przęseł przez polskich saperów. Nie zabrakło także fotograficznej dokumentacji zniszczeń mostu, dokonanych w styczniu 1945 roku tym razem przez saperów niemieckich. Osobną planszę zapełniają zdjęcia mostu kolejowego Tomaszowie w ostatnich latach oraz jego lipcową rozbiórkę. Niejako namacalnym uzupełnieniem tej dokumentacji są eksponowane obok przedmioty wydobyte spod mostu podczas jego demontażu, a w tym stary klucz do szyn oraz kolejowe śruby, żelazne nity i… aluminiowa papierośnica – dzieło radzieckiego żołnierza.
Wygląd rozebranego mostu dokumentuje także makieta jednego z jego przęseł, wykonana w 2003 roku jako praca dyplomowa przez uczniów nie istniejącego już zespołu szkół budowlanych w Tomaszowie: Kryspina Cieślaka i Kamila Kozika. Swoją pracę, uhonorowaną specjalnym dyplomem, ofiarowali oni do zbiorów pilickiego skansenu. Innym darem dla skansenu, zasługującym na specjalną uwagę, są pokazane na wystawie drewniane skrzynie – pamiątki po akcji polskich saperów w nocy z 6 na 7 września 1939 roku. Zostały one w 2008 roku przekazane do skansenu przez mieszkańca Tomaszowa – Józefa Kłosa.
Jak wynika z relacji ofiarodawcy, opartej na wspomnieniach jego dziadka Tomasza Plicha, przechowywane w tych skrzyniach materiały wybuchowe zostały użyte przez polskich saperów do wysadzenia mostu kolejowego w Tomaszowie. Porzucone skrzynie T. Plich zabrał do swojego domu, stojącego w pobliżu mostu kolejowego, by przez wiele lat… przechowywać w nich ziemniaki. Dobrze zachowane skrzynie z sygnaturą Państwowej Wytwórni Prochu w Pionkach są dzisiaj unikatowymi świadkami wojennej historii tomaszowskiego „żelaźniaka” i nie lada gratką dla miłośników militariów.
Pozostaje mieć nadzieję, że już wkrótce do tego zbioru dołączą oryginalne fragmenty mostu ze 130-letnią metryką. Skansen wystąpił na początku lipca do prowadzącego przebudowę tomaszowskiego mostu kolejowego Zakładu PKP PLK w Skarżysku Kamiennej z formalną prośbą o nieodpłatne przekazanie do jego zbiorów części tzw. ramy portalowej przęsła najazdowego od strony Tomaszowa. Ten fragment mostu posiada wyjątkowe walory historyczne i ze wszech miar zasługuje na ocalenie i zachowanie jako cenna pamiątka dla przyszłych pokoleń. Obecnie toczą się formalności związane z tą darowizną.